córka Zofii Pociłowskiej-Kann, byłej więźniarki KL Ravensbrück
***
Jadę tyłem do kierunku jazdy
zapatrzona we wczoraj
uciekających obrazów
minionego dziś
przeplecionego z dniami kart historii
One jechały bydlęcymi
wagonami przodem do śmierci
powróciły
nie wszystkie
wymazały pamięć
ta ze zdwojona silą
powróciła tu i teraz
w drżeniu rąk
w bólu pamięci
kolejnych pokoleń
posypując głowy
popiołem
nie ma pewności :
powróci nie powróci
powróci nie powróci
usta drżą w kolejnych koralikach modlitwy
W pociągu z Krakowa do Warszawy 31 stycznia 2019 r., w dniu pogrzebu śp. Kamili Janowicz-Sycz
Dla Matki
***
Całuję oczy Twe niewidzące
Zasnute mgłą łez przelanych
Całuję oczy wyczekujące na
piękny obraz na poznanie
W dłoniach zamykam piękne dłonie
za oknem zagrał nieobecny świerszcz
Nie pamiętasz naszej rozmowy
Serce mocniej zabiło na kolejny wiersz
Po drodze Twojej godziny płyną
nużącą lawą
Na mojej otwieram kolejne zamknięte drzwi
za nimi roje pięknych motyli
kolejne – trzepot skrzydeł
odlatującej ćmy
Za ścianą piękna dziewczyna
cichutko śpiewa kruchej istotce, która śpi
***
Niech Jej Anioły ceramiczne
i te co skrzydła mają ze światła
ukoją duszę zbuntowaną
przeciw złu, które Ją trzyma jak w
potrzasku
niech te Anioły te świetliste
ogarną smutek
omamienie
Niech na swych skrzydłach niosą długo
wtedy odejdzie Jej cierpienie
pod powiekami niech zobaczy
wzgórza o świcie poczuje wiatr
niech na krótką chwilę
uśmiechnie się do Niej cały świat