Zmarła więźniarka niemieckich obozów koncentracyjnych, Maria Markiewicz. Miała 103 lata
Maria Markiewicz (1913-2017) była córką Kazimierza Czapli, pierwszego organisty w parafii p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu, który założył chór Lira i orkiestrę. Ojciec Marii sprowadził ograny do kościoła i na nich grał, a Maria była matką chrzestną chóru. Z wykształcenia była nauczycielką. Podczas drugiej wojny światowej była członkinią ruchu oporu. Należała wraz z bratem Stanisławem do organizacji konspiracyjnej „Płomień”. O działalności tej organizacji napisała wspomnienia „Płomień w Zawierciu”. Aresztowana przez gestapo wraz z wieloma członkami tej organizacji najpierw została osadzona w więzieniu w Opolu, następnie 10 kwietnia 1942 r. wywieziona transportem Radom-Kielce-Częstochowa niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet i dzieci Ravensbrück (nr obozowy: 10187), gdzie była do końca wojny. Po powrocie chorowała, potem pracowała do emerytury jako bibliotekarka. Działała w Kole Przyjaciół Zawiercia, w związkach byłych więźniów, walczyła o tablice pomniki i obeliski upamiętniające ważne dla miasta sprawy. Przez lata była przewodniczącą Klubu Ravensbrück w Katowicach.
Pogrzeb odbył się 14 stycznia w Zawierciu. Msza św. pogrzebowa za duszę zmarłej Marii Markiewicz została odprawiona w Bazylice Mniejszej p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Ks. Jan Twardowski
Wanda Trusewicz z d. Lech
6 czerwca 2018 zmarła w wieku 89 lat Wanda Trusewicz.
W wieku 15 lat, w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, wraz z ojcem i macochą wywieziona do obozu przejściowego w Pruszkowie, a następnie – ojciec do Buchenwaldu (potem Mauthausen), a Wanda z macochą – do obozu KL Ravensbrück.
Ojciec umiera w Mauthausen, o czym Wanda nie wie i szuka go aż do roku 1973, kiedy to otrzymuje potwierdzenie jego śmierci z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie.
Po wyzwoleniu obozu macocha – przez Szwecję – wyjeżdża do Ameryki do swojego syna a przyrodniego brata Wandy, który wyjechał tam z Anglii, gdzie w czasie wojny był w Dywizjonie 301. Wanda, kilkunastoletnia pełna sierota wraca samotnie do Warszawy i musi rozpocząć samodzielne życie. Wandę przygarnia brat dziadka ojca – Józef z żoną „ciocią Władzią”.
Mimo znaczących, spowodowanych pobytem w obozie, uszczerbków na zdrowiu, zachowuje aktywność zawodową. Zahartowana w obozie, żadnej pracy się nie boi. Bierze udział w odbudowie Warszawy. Podejmuje się różnych prac. Kończy kurs maszynistek. Jako maszynistka rozpoczyna pracę w warszawskim starostwie. Przez ponad 30 lat była cywilnym pracownikiem w jednostkach organizacyjnych Wojska Polskiego.
Aktywność zachowuje aż do momentu, kiedy choroba przykuwa ją na stałe do łóżka. Uczestniczy w spotkaniach kombatantów, byłych więźniów KL Ravensbrück. W ostatnim roku życia dzieli się swoją wiedzą – m.in. o dawnej Warszawie, o okupacji, o warunkach obozowych – z wolontariuszką programu „dla Kombatanta” (realizowanym przez Stowarzyszenie małych braci Ubogich i Fundację „Cultura Memoriae” ) panią Agnieszką. Dla pani Agnieszki i obu organizacji serdeczne podziękowania za wsparcie w ciężkich chwilach.
Żegnamy Panią Wandę Trusewicz z ogromnym żalem. I powtarzamy słowa nadziei:
„A tam na progu Wieczności sam Bóg na Ciebie czeka…..”
Stowarzyszenie „Rodzina Więźniarek Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück”