6 czerwca 2018 zmarła w wieku 89 lat Wanda Trusewicz.
W wieku 15 lat, w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, wraz z ojcem i macochą wywieziona do obozu przejściowego w Pruszkowie, a następnie – ojciec do Buchenwaldu (potem Mauthausen), a Wanda z macochą – do obozu KL Ravensbrück.
Ojciec umiera w Mauthausen, o czym Wanda nie wie i szuka go aż do roku 1973, kiedy to otrzymuje potwierdzenie jego śmierci z Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie.
Po wyzwoleniu obozu macocha – przez Szwecję – wyjeżdża do Ameryki do swojego syna a przyrodniego brata Wandy, który wyjechał tam z Anglii, gdzie w czasie wojny był w Dywizjonie 301. Wanda, kilkunastoletnia pełna sierota wraca samotnie do Warszawy i musi rozpocząć samodzielne życie. Wandę przygarnia brat dziadka ojca – Józef z żoną „ciocią Władzią”.
Mimo znaczących, spowodowanych pobytem w obozie, uszczerbków na zdrowiu, zachowuje aktywność zawodową. Zahartowana w obozie, żadnej pracy się nie boi. Bierze udział w odbudowie Warszawy. Podejmuje się różnych prac. Kończy kurs maszynistek. Jako maszynistka rozpoczyna pracę w warszawskim starostwie. Przez ponad 30 lat była cywilnym pracownikiem w jednostkach organizacyjnych Wojska Polskiego.
Aktywność zachowuje aż do momentu, kiedy choroba przykuwa ją na stałe do łóżka. Uczestniczy w spotkaniach kombatantów, byłych więźniów KL Ravensbrück. W ostatnim roku życia dzieli się swoją wiedzą – m.in. o dawnej Warszawie, o okupacji, o warunkach obozowych – z wolontariuszką programu „dla Kombatanta” (realizowanym przez Stowarzyszenie małych braci Ubogich i Fundację „Cultura Memoriae” ) panią Agnieszką. Dla pani Agnieszki i obu organizacji serdeczne podziękowania za wsparcie w ciężkich chwilach.
Żegnamy Panią Wandę Trusewicz z ogromnym żalem. I powtarzamy słowa nadziei:
„A tam na progu Wieczności sam Bóg na Ciebie czeka…..”
Stowarzyszenie „Rodzina Więźniarek Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück”